To jest pierwszy post w moim blogu. Chciałbym zacząć bez zbędnych wstępów, bo nie wiem, na ile starczy mi cierpliwości na jego prowadzenie. O czym chciałbym tu pisać? Przede wszystkim o tym, co mnie interesuje. Lubię fotografować. Mam dwa kompaktowe nikony. Jeden mniejszy i wygodniejszy na wycieczki rowerowe. Drugi natomiast większy, z lepszą optyką, do robienia ciekawszych i trudniejszych zdjęć. Spędzam sporo czasu na grę w literaki na kurniku. Wiem, że o wiele za dużo, ale cóż, to mocno wciąga. W tej chwili mam ok. 2000 punktów rankingowych, ale w porywach było i 2200. Kto gra, wie o co chodzi. Jeszcze o tej grze chciałbym napisać coś więcej.
Mam nadzieję, że do prowadzenia tego bloga dołączy też moja żona, której pasją są robótki na drutach. Dzisiaj ze sklepu internetowego nadeszła dla niej kolejna porcja kolorowych motków. Tematy postów będą dotyczyć domu i wszystkiego, co jest z nim związane. Nie będą dotyczyć naszej pracy. Od niej trzeba odpocząć, przynajmniej na blogu. Relaksem dla mnie jest praca na działce. Właśnie dzisiaj kurier przywiózł zamówione w niedzielę nasiona, cebulki, środki ochrony, nawóz do borówek. Wszystko to na zdjęciu poniżej. Aha, jeszcze widełki i siatkowe woreczki na cebulą, czosnek, owoce. Na pewno się przydadzą. Są praktyczne, lekkie i niedrogie.
Praca na działce to znacznie więcej niż tylko uprawa roślin. To inwestycja w swoje zdrowie fizyczne i psychiczne, a także w jakość życia. Oto, co zyskuję, spędzając czas w ogrodzie:
Zdrowie fizyczne
Praca na działce to świetny sposób na aktywność fizyczną, która nie obciąża organizmu tak jak intensywne ćwiczenia na siłowni. Kopanie, grabienie, pielenie czy noszenie konewki angażują różne grupy mięśni, poprawiając kondycję, siłę i koordynację ruchową. Regularny wysiłek na świeżym powietrzu wzmacnia też układ odpornościowy i pomaga w utrzymaniu prawidłowej wagi. Co więcej, ekspozycja na słońce (oczywiście w rozsądnych dawkach) sprzyja wytwarzaniu witaminy D, która jest kluczowa dla zdrowych kości.
Zdrowie psychiczne i emocjonalne
Ogród to naturalne antidotum na stres. Kontakt z naturą, obserwowanie rosnących roślin i wykonywanie rytmicznych, powtarzalnych czynności działają kojąco na układ nerwowy. Badania pokazują, że ogrodnictwo obniża poziom kortyzolu (hormonu stresu), poprawia nastrój i zwiększa poczucie szczęścia.
Praca na działce daje poczucie celu, satysfakcję i dumę z efektów swojej pracy. Poczucie sprawczości, kiedy widzę, jak coś rośnie dzięki moim staraniom, ma ogromny wpływ na samoocenę i ogólne samopoczucie. Może to być również forma medytacji, która pozwala się wyciszyć i oderwać od codziennych problemów.Praktyczne korzyści
Zdrowa żywność: Uprawiając własne warzywa i owoce, mam pewność, że są one wolne od pestycydów i chemicznych nawozów. Zbieram je w szczycie dojrzałości, dzięki czemu są bogatsze w witaminy, smaczniejsze i bardziej aromatyczne niż te ze sklepu.Oszczędności: Własne plony to także spore oszczędności w domowym budżecie. Produkty, które sam wyhoduję, nie tylko smakują lepiej, ale też nie obciążają portfela.Nauka i rozwój: Praca na działce uczy cierpliwości i systematyczności. Obserwowanie cykli natury i pielęgnowanie roślin to ciągła nauka, która poszerza moją wiedzę i umiejętności.
Praca na działce to znacznie więcej niż tylko uprawa roślin. To inwestycja w swoje zdrowie fizyczne i psychiczne, a także w jakość życia. Oto, co zyskuję, spędzając czas w ogrodzie:
Zdrowie fizyczne
Praca na działce to świetny sposób na aktywność fizyczną, która nie obciąża organizmu tak jak intensywne ćwiczenia na siłowni. Kopanie, grabienie, pielenie czy noszenie konewki angażują różne grupy mięśni, poprawiając kondycję, siłę i koordynację ruchową. Regularny wysiłek na świeżym powietrzu wzmacnia też układ odpornościowy i pomaga w utrzymaniu prawidłowej wagi. Co więcej, ekspozycja na słońce (oczywiście w rozsądnych dawkach) sprzyja wytwarzaniu witaminy D, która jest kluczowa dla zdrowych kości.
Zdrowie psychiczne i emocjonalne
Ogród to naturalne antidotum na stres. Kontakt z naturą, obserwowanie rosnących roślin i wykonywanie rytmicznych, powtarzalnych czynności działają kojąco na układ nerwowy. Badania pokazują, że ogrodnictwo obniża poziom kortyzolu (hormonu stresu), poprawia nastrój i zwiększa poczucie szczęścia.
Praca na działce daje poczucie celu, satysfakcję i dumę z efektów swojej pracy. Poczucie sprawczości, kiedy widzę, jak coś rośnie dzięki moim staraniom, ma ogromny wpływ na samoocenę i ogólne samopoczucie. Może to być również forma medytacji, która pozwala się wyciszyć i oderwać od codziennych problemów.
Praktyczne korzyści
Zdrowa żywność: Uprawiając własne warzywa i owoce, mam pewność, że są one wolne od pestycydów i chemicznych nawozów. Zbieram je w szczycie dojrzałości, dzięki czemu są bogatsze w witaminy, smaczniejsze i bardziej aromatyczne niż te ze sklepu.
Oszczędności: Własne plony to także spore oszczędności w domowym budżecie. Produkty, które sam wyhoduję, nie tylko smakują lepiej, ale też nie obciążają portfela.
Nauka i rozwój: Praca na działce uczy cierpliwości i systematyczności. Obserwowanie cykli natury i pielęgnowanie roślin to ciągła nauka, która poszerza moją wiedzę i umiejętności.
Wracając do moich działkowych zakupów, to w dużej ilości zakupiłem moją ulubioną rzodkiewkę opolankę. Opakowanie zawiera jej aż 10 deka. Do tego tradycyjnie ogórki polan f1, ale też na próbę hermesa skierniewickiego. Co jeszcze? Nasiona kapusty, selera korzeniowego, pora, pietruszki i oczywiście cebulę, której chyba jest na działce najwięcej. Obecnie z ziemi wygląda już zimowy czosnek. Z kwiatów lubię aksamitkę (3 torebki różnych odmian) i maciejkę za jej niesamowity zapach. Chcę spróbować wyhodować sadzonki selera, choć wiem, że jest to trudne. Jaki będzie efekt? Zobaczymy. Mam też nasiona poziomki, ale jak jest napisane na opakowaniu, ta wschodzie do 4 do 6 tygodni. Łatwiej kupić gotową na targu u ogrodników, ale ja chcę spróbować. Chciałbym jeszcze w tym roku pochwalić się tu fotografią pięknych, czerwonych owoców. A teraz zabieram się do pracy. Nasiona mam, ziemię do rozsady też. O efektach kiedyś napiszę. Taką przynajmniej mam nadzieję.
Prawie 5 lat później (styczeń, 2016) chcę pochwalić się swoimi ogrodniczymi osiągnięciami. Cierpliwości w pisaniu bloga jednak mi nie brakło. Czasem robię dłuższe przerwy, ale myślę, że tak trzeba. Nasiona nadal kupuję w tym samym sklepie internetowym, a niektóre z efektów moich ogrodniczych zapędów można zobaczyć poniżej. Wszystkie te zdjęcia wykonałem na naszej działce w różnych okresach i porach. Ogródkowych fotografii jest znacznie więcej, ale nie chcę zanudzać.

Fotografie: Wiesław ZIęba
Jak dotychczas 20110904), udaje Ci się prowadzić blog z powodzeniem - gratuluję :) Szkoda, że jesteś bardzo anonimowy. :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńSporo tego, ale od tego jest ogródek, żeby pomieścił wszystkie warzywa podstawowej potrzeby :)
OdpowiedzUsuńSatysfakcja z własnej uprawy jest duża, w końcu człowiek jest w stanie sam się wykarmić, bez chodzenia po sklepach.