A tuo Lare incipe! - Zaczynaj od własnego domu, od własnych drzwi! Zaczynaj od siebie!
Strony
▼
niedziela, 16 października 2011
Koźlarze (kozaki)
Sezon grzybowy chyba powoli dobiega końca. Ostatnie trzy poranki zabieliły się lekkim szronem, jednak dziś po południu postanowiliśmy jeszcze raz odwiedzić las w poszukiwaniu grzybów. Znaleźliśmy trochę podgrzybków, kurek i dwa przytulone do siebie koźlarze. Jest sporo gatunków tych grzybów. Te należą do koźlarzy pomarańczowożółtych, choć poszczególne gatunki mają różne kolory kapeluszy. Sam zbierałem również brązowe, czerwone i rzadko spotykane - białe. Nie udało mi się w tym roku trafić na opieńki miodowe, którym również chciałem pstryknąć kilka fotek. Tutaj u nas trudno je spotkać. Ale może jeszcze aura pozwoli choć na małe zbiory. Nie wszyscy opieńki zbierają, ale ja znam je od dzieciństwa i cenię ich smak i aromat. Dobrze smakują marynowane. Poniżej dwa koźlarze znalezione przez nas dzisiaj w lesie.
Koźlarze, kozaki, to cenione przez grzybiarzy zdobycze. Czasami występują masowo. Najbardziej popularne są te brązowe, choć przyjemnie jest spotkać kozaki o pomarańczowych czy czerwonych kapeluszach. Kiedyś zdarzyło mi się znaleźć w gęstej trawie te grzyby zupełnie białe. Takie grzybie albinosy. Pewnego razu na grzybobraniu znalazłem sporą ilość czerwonych koźlarzy, a na koniec zauważyłem taki tarninowy gąszcz. Nie wiem dlaczego, ale schyliłem się i zajrzałem głębiej w kolczaste krzewy. Nie chciało mi się wierzyć, ale pośrodku gęstwiny rósł potężny koźlarz pomarańczowożółty. Prawdziwy parasol. Przedarłem się przez kolce, choć niejeden mnie boleśnie ranił. Koźlarza zdobyłem. Nie zmierzyłem go i nie zważyłem, ale już nigdy nie takiego okazu nie udało mi się zdobyć. Był ogromny i zupełnie zdrowy. Na koniec kilka informacji czysto encyklopedycznych. Kapelusz tego grzyba ma wymiary od 4 do 20 cm. U młodszych osobników jest on półkulisty, później poduchowaty, z wystającą za brzeg skórką kapelusza. Suchy i delikatnie filcowaty. W czasie deszczu i po porannej rosie - lekko klejący. Miąższ jędrny, biały, na powietrzu przebarwia się na różowofioletowo, a także na niebieskozielono. Przyjemnie pachnie i smakuje. W czasie gotowania miąższ czernieje i jest trochę kleisty. Koźlarz pomarańczowożółty, zawsze rośnie pod brzozami i ma trzon wyraźnie pokryty ciemnymi łuseczkami. Na koniec jeszcze jedna uwaga typowo kulinarna. Przy przygotowywaniu potraw z koźlarzy, trzon najlepiej odrzucić, gdyż jest on twardy i trochę włóknisty.
Zapraszam również do obejrzenia innego posta o grzybach: Pierwsze kurki
Oj "kozaków", bo tak w rejonach Wolsztyna nazywa się tego grzyba, zebrałem co niemiara - przede wszystkim koźlarz babka i koźlarz pomarańczowozółty. Świetne zdjęcie. Położyłeś się, czy z uchylnego? ;) Pozdrawiam Marcin.
Mażena, odkryłaś moją małą mistyfikację. Grzyby znalazłem dziś w lesie, potem przywiozłem do domu, ustawiłem pod naszą domową brzozą i pstryknąłem zdjęcie. Chalupczok - położyłem się, by zrobić taką fotkę. Zresztą zrobiłem chyba 20 zdjęć, by wybrać to jedno.
Żartowałam..Już wiem masz domek pod brzozą i jesteś szczęściarz! Nie da się tarmosić takich grzybów w te i nazad bo będą granatowe i zmęczone! Udało mi się też, kiedyś znaleźć takie niesamowite grzyby jak by je ktoś dla mnie postawił. Moje dziecko na te czerwone mówiło "pociechy" coś w tym jest!
A może zrobisz mega post poświęcony tylko grzybom: podejrzewam, że znasz się na nich bardzo dobrze, więc może taki post pomóc grzybiarzom.Zdjęcie cudowne.Pozdrawiam. Ps Za jakiś czas będzie post poświęcony temu domkowi, który zrobił na Tobie wrażenie.
Gdyby, grzyby nie wysychały i się nie psuły tak szybko, to nazbierałbym ich dużo jesienią i schował. Zimą natomiast, zrobiłbym sobie specjalny stół, ustawił światła, trochę mchu, porostów itd... I tak jak nie przepadam za robieniem makro - to bawiłbym się tym całą zimę. Fajne te bliźniaki koźlaki :)
Tylko w occie...a w lesie pięknie i dumnie wyglądają, a u mnie w okolicznych lasach jest "kozaków" zatrzęsienie, nie tylko są tam te "czerwone", ale także brązowe i jasnobrązowe...zapraszam do Puszczy Noteckiej :) Pozdrawiam serdecznie
Cudeńka!
OdpowiedzUsuńPostawiłeś pod brzozą?
Oj "kozaków", bo tak w rejonach Wolsztyna nazywa się tego grzyba, zebrałem co niemiara - przede wszystkim koźlarz babka i koźlarz pomarańczowozółty.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcie.
Położyłeś się, czy z uchylnego? ;)
Pozdrawiam Marcin.
Mażena, odkryłaś moją małą mistyfikację. Grzyby znalazłem dziś w lesie, potem przywiozłem do domu, ustawiłem pod naszą domową brzozą i pstryknąłem zdjęcie. Chalupczok - położyłem się, by zrobić taką fotkę. Zresztą zrobiłem chyba 20 zdjęć, by wybrać to jedno.
OdpowiedzUsuńŻartowałam..Już wiem masz domek pod brzozą i jesteś szczęściarz! Nie da się tarmosić takich grzybów w te i nazad bo będą granatowe i zmęczone!
OdpowiedzUsuńUdało mi się też, kiedyś znaleźć takie niesamowite grzyby jak by je ktoś dla mnie postawił.
Moje dziecko na te czerwone mówiło "pociechy" coś w tym jest!
Lubię czerwone kozaki ( chociaż czernieją przy suszeniu ), bo są przeważnie zdrowe. Udane miałeś jeszcze zbiory. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA może zrobisz mega post poświęcony tylko grzybom: podejrzewam, że znasz się na nich bardzo dobrze, więc może taki post pomóc grzybiarzom.Zdjęcie cudowne.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPs
Za jakiś czas będzie post poświęcony temu domkowi, który zrobił na Tobie wrażenie.
Piękne zdjęcie, słońce i grzyby, fantastyczny zestaw :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Śliczne grzybki! W Krakowie takich nie ma... Nawet na targu u przekupek ciężko można je dostrzec. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne okazy:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcie.U mnie na Podlasiu w tym roku jest bardzo sucho i grzybków "ze świecą szukać".Pozdrawiam Andrzej.
OdpowiedzUsuńGdyby, grzyby nie wysychały i się nie psuły tak szybko, to nazbierałbym ich dużo jesienią i schował. Zimą natomiast, zrobiłbym sobie specjalny stół, ustawił światła, trochę mchu, porostów itd... I tak jak nie przepadam za robieniem makro - to bawiłbym się tym całą zimę.
OdpowiedzUsuńFajne te bliźniaki koźlaki :)
Wonderful image! Congratulations!
OdpowiedzUsuńOjojoj! Fantastyczne!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Halina
mistyfikacja bardzo fajna ;) okazy przepiekne !!! gratuluje ;D
OdpowiedzUsuńfantastyczne foto!!!
OdpowiedzUsuńCe ciuperci grase! Excelenta fotografie!
OdpowiedzUsuńSalutari!
Tylko w occie...a w lesie pięknie i dumnie wyglądają, a u mnie w okolicznych lasach jest "kozaków" zatrzęsienie, nie tylko są tam te "czerwone", ale także brązowe i jasnobrązowe...zapraszam do Puszczy Noteckiej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Opieńka (miodowa, to pełna nazwa) marynowana jest istotnie pyszna, polecam.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń