Sezon grzybowy chyba powoli dobiega końca. Ostatnie trzy poranki zabieliły się lekkim szronem, jednak dziś po południu postanowiliśmy jeszcze raz odwiedzić las w poszukiwaniu grzybów. Znaleźliśmy trochę podgrzybków, kurek i dwa przytulone do siebie koźlarze. Jest sporo gatunków tych grzybów. Te należą do koźlarzy pomarańczowożółtych, choć poszczególne gatunki mają różne kolory kapeluszy. Sam zbierałem również brązowe, czerwone i rzadko spotykane - białe.
Nie udało mi się w tym roku trafić na opieńki miodowe, którym również chciałem pstryknąć kilka fotek. Tutaj u nas trudno je spotkać. Ale może jeszcze aura pozwoli choć na małe zbiory. Nie wszyscy opieńki zbierają, ale ja znam je od dzieciństwa i cenię ich smak i aromat. Dobrze smakują marynowane.
Poniżej dwa koźlarze znalezione przez nas dzisiaj w lesie.
Koźlarze, kozaki, to cenione przez grzybiarzy zdobycze. Czasami występują masowo. Najbardziej popularne są te brązowe, choć przyjemnie jest spotkać kozaki o pomarańczowych czy czerwonych kapeluszach. Kiedyś zdarzyło mi się znaleźć w gęstej trawie te grzyby zupełnie białe. Takie grzybie albinosy. Pewnego razu na grzybobraniu znalazłem sporą ilość czerwonych koźlarzy, a na koniec zauważyłem taki tarninowy gąszcz. Nie wiem dlaczego, ale schyliłem się i zajrzałem głębiej w kolczaste krzewy. Nie chciało mi się wierzyć, ale pośrodku gęstwiny rósł potężny koźlarz pomarańczowożółty. Prawdziwy parasol. Przedarłem się przez kolce, choć niejeden mnie boleśnie ranił. Koźlarza zdobyłem. Nie zmierzyłem go i nie zważyłem, ale już nigdy nie takiego okazu nie udało mi się zdobyć. Był ogromny i zupełnie zdrowy.
Na koniec kilka informacji czysto encyklopedycznych. Kapelusz tego grzyba ma wymiary od 4 do 20 cm. U młodszych osobników jest on półkulisty, później poduchowaty, z wystającą za brzeg skórką kapelusza. Suchy i delikatnie filcowaty. W czasie deszczu i po porannej rosie - lekko klejący. Miąższ jędrny, biały, na powietrzu przebarwia się na różowofioletowo, a także na niebieskozielono. Przyjemnie pachnie i smakuje. W czasie gotowania miąższ czernieje i jest trochę kleisty. Koźlarz pomarańczowożółty, zawsze rośnie pod brzozami i ma trzon wyraźnie pokryty ciemnymi łuseczkami. Na koniec jeszcze jedna uwaga typowo kulinarna. Przy przygotowywaniu potraw z koźlarzy, trzon najlepiej odrzucić, gdyż jest on twardy i trochę włóknisty.
Fotografie: Wiesław Zięba
Zapraszam również do obejrzenia innego posta o grzybach: Pierwsze kurki
Grzyb jak ziemniak, czyli Tęgoskór pospolity
Spróbuj językiem: Goryczak żółciowy
Cudeńka!
OdpowiedzUsuńPostawiłeś pod brzozą?
Oj "kozaków", bo tak w rejonach Wolsztyna nazywa się tego grzyba, zebrałem co niemiara - przede wszystkim koźlarz babka i koźlarz pomarańczowozółty.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcie.
Położyłeś się, czy z uchylnego? ;)
Pozdrawiam Marcin.
Mażena, odkryłaś moją małą mistyfikację. Grzyby znalazłem dziś w lesie, potem przywiozłem do domu, ustawiłem pod naszą domową brzozą i pstryknąłem zdjęcie. Chalupczok - położyłem się, by zrobić taką fotkę. Zresztą zrobiłem chyba 20 zdjęć, by wybrać to jedno.
OdpowiedzUsuńŻartowałam..Już wiem masz domek pod brzozą i jesteś szczęściarz! Nie da się tarmosić takich grzybów w te i nazad bo będą granatowe i zmęczone!
OdpowiedzUsuńUdało mi się też, kiedyś znaleźć takie niesamowite grzyby jak by je ktoś dla mnie postawił.
Moje dziecko na te czerwone mówiło "pociechy" coś w tym jest!
Lubię czerwone kozaki ( chociaż czernieją przy suszeniu ), bo są przeważnie zdrowe. Udane miałeś jeszcze zbiory. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA może zrobisz mega post poświęcony tylko grzybom: podejrzewam, że znasz się na nich bardzo dobrze, więc może taki post pomóc grzybiarzom.Zdjęcie cudowne.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPs
Za jakiś czas będzie post poświęcony temu domkowi, który zrobił na Tobie wrażenie.
Piękne zdjęcie, słońce i grzyby, fantastyczny zestaw :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Śliczne grzybki! W Krakowie takich nie ma... Nawet na targu u przekupek ciężko można je dostrzec. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne okazy:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcie.U mnie na Podlasiu w tym roku jest bardzo sucho i grzybków "ze świecą szukać".Pozdrawiam Andrzej.
OdpowiedzUsuńGdyby, grzyby nie wysychały i się nie psuły tak szybko, to nazbierałbym ich dużo jesienią i schował. Zimą natomiast, zrobiłbym sobie specjalny stół, ustawił światła, trochę mchu, porostów itd... I tak jak nie przepadam za robieniem makro - to bawiłbym się tym całą zimę.
OdpowiedzUsuńFajne te bliźniaki koźlaki :)
Wonderful image! Congratulations!
OdpowiedzUsuńOjojoj! Fantastyczne!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Halina
mistyfikacja bardzo fajna ;) okazy przepiekne !!! gratuluje ;D
OdpowiedzUsuńfantastyczne foto!!!
OdpowiedzUsuńCe ciuperci grase! Excelenta fotografie!
OdpowiedzUsuńSalutari!
Tylko w occie...a w lesie pięknie i dumnie wyglądają, a u mnie w okolicznych lasach jest "kozaków" zatrzęsienie, nie tylko są tam te "czerwone", ale także brązowe i jasnobrązowe...zapraszam do Puszczy Noteckiej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Opieńka (miodowa, to pełna nazwa) marynowana jest istotnie pyszna, polecam.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń