A tuo Lare incipe! - Zaczynaj od własnego domu, od własnych drzwi! Zaczynaj od siebie!
Strony
▼
sobota, 11 lutego 2012
Śniadanie dzwońców
Dziś rano było 15 stopni mrozu. Koło karmnika, na pobliskiej wiśni, czekały już ptaki, więc trzeba było wyjść z ciepłego domu i wsypać im trochę słonecznika. To ich przysmak. No i się zaczęło. Za chwilę nadleciały następne dzwońce i zrobiło się niemałe zamieszanie. Ptaki zaczęły walczyć o najlepsze miejsce przy porannym "stole", a te nastawione bardzo pokojowo, spokojnie lądowały pod karmnikiem i zjadały to, co spadło im z górnej stołówki. Wykorzystałem cały ten ptasi rozgardiasz i sięgnąłem po aparat. Dzwońce są bardzo płochliwe, ale udało mi się zrobić trochę zdjęć. Tej zimy nasz karmnik odwiedzają prawie same dzwońce. Rzadko zjawiają się sikory i sójki, których nie brakowało w zeszłym roku. Czasem pojawiają się także zięby, które coraz częściej zostają w Polsce i nie odlatują do trochę cieplejszych miejsc w Europie. Karmnik na zdjęciach zrobiłem ze sklejki i brzozowych klocków. Służy nam już któryś sezon i ustawiony jest na drewnianym palu, żeby naszemu kotu nie przyszło do głowy małe polowanie. Miło jest w mroźny zimowy poranek popatrzeć na ucztujące ptaki, ale trzeba też zadbać o codzienny posiłek. I tak do wiosny.
Milo sie robi na sercu patrzac na te ptaszki w karmniku! a karmnik bardzo ladny, wyobrazam sobie, ze patrzycie czesto jak ucztuja, obserwacja ptakow to fascynujace zajecie, ja sie jej oddaje bardzo czesto. Ciepla troche przesylam andyjskiego, jeszcze jestem w lozku a za oknem juz slychac poranne trele ptasie.
Rewelacyjne zdjęcia.Gratuluję sztuki.U nas dzwońców nie uświadczy się, ale wróbelki, sroki, wrony to i owszem. Mam podobny karmnik z drewna brzozowego,skąd słoninka i inne przysmaki znikają niemal codziennie.Serdecznie pozdrawiam.
Ale tłok. U mnie grzecznie pojedynczo wlatują do karmnika, kulturalnie ;) Ciekawe, czy to cecha stada, bo niby gatunki te same a co region to inaczej się zachowują.
Ależ Ci zazdroszczę, każdego roku przylatywało do moich karmników setki dzwońców, sikorek... W tym roku były tylko dwa a sikorek jak na lekarstwo. Zawieszone mają na drzewach kulki ze smalcem i ziarnami. Kupiłam je w Lidlu. W ubiegłym roku te kule były oblepione a teraz wiszą jak jabłka... A u mnie dzisiaj było -25st.C Cieplutko pozdrawiam
Ale tu tłok, jak u mnie w szkole na przerwie. Zachwycił mnie skansen z poprzedniego posta. Śliczne miejsce. Uwielbiam odwiedzać skanseny. Zaraz sprawdzę jak daleko to ode mnie. Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za odwiedziny w Zaciszu. Ania:)
Bonsoir,vous avez de magnifiques oiseaux et en grand nombre.Vos photos sont magnifiques,je suis encore bien loin d'un tel résultat,je suis novice dans la photo,mais j'aime tant... Patricia
kocham wszelką naturę śliczne są widoki takie miłego weekendu
OdpowiedzUsuńAż ci zazdroszczę tego, że przylatuje do twojego karmnika, aż tyle ptaków. U nas zeszłej zimy było ich sporo, a w tym roku jest ich bardzo mało.
OdpowiedzUsuń...u mnie tylko zimują wrony, wróble, dwie sroki i gołębie...:(
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Milo sie robi na sercu patrzac na te ptaszki w karmniku! a karmnik bardzo ladny, wyobrazam sobie, ze patrzycie czesto jak ucztuja, obserwacja ptakow to fascynujace zajecie, ja sie jej oddaje bardzo czesto. Ciepla troche przesylam andyjskiego, jeszcze jestem w lozku a za oknem juz slychac poranne trele ptasie.
OdpowiedzUsuńRewelacyjne zdjęcia.Gratuluję sztuki.U nas dzwońców nie uświadczy się, ale wróbelki, sroki, wrony to i owszem. Mam podobny karmnik z drewna brzozowego,skąd słoninka i inne przysmaki znikają niemal codziennie.Serdecznie pozdrawiam.
UsuńAle tłok. U mnie grzecznie pojedynczo wlatują do karmnika, kulturalnie ;) Ciekawe, czy to cecha stada, bo niby gatunki te same a co region to inaczej się zachowują.
OdpowiedzUsuńAle ich się tam zleciało, dobrze je karmisz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Prawdziwa ptasia stołówka ...
OdpowiedzUsuńAleż Ci zazdroszczę, każdego roku przylatywało do moich karmników setki dzwońców, sikorek...
OdpowiedzUsuńW tym roku były tylko dwa a sikorek jak na lekarstwo. Zawieszone mają na drzewach kulki ze smalcem i ziarnami. Kupiłam je w Lidlu. W ubiegłym roku te kule były oblepione a teraz wiszą jak jabłka...
A u mnie dzisiaj było -25st.C
Cieplutko pozdrawiam
Znowu się u Ciebie wyżej nie podpisałam. Może to już skleroza ?
OdpowiedzUsuńSara-Maria
Stołówka pierwsza klasa:) Miło się obserwuje skrzydlate :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam podglądać jak ptaszki odwiedzają naszą stołówkę.
OdpowiedzUsuńSchöne Bilder von den kleinen Grünfinken. Es sind so viele.
OdpowiedzUsuńGruß
Noke
A u mnie, wśród pół i łąk pusto, mimo stołówki. Wszystkie u Ciebie?
OdpowiedzUsuńAle tu tłok, jak u mnie w szkole na przerwie. Zachwycił mnie skansen z poprzedniego posta. Śliczne miejsce. Uwielbiam odwiedzać skanseny. Zaraz sprawdzę jak daleko to ode mnie. Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za odwiedziny w Zaciszu. Ania:)
OdpowiedzUsuńAle miałeś szczęście, tyle naraz ich wypatrzyłeś i wspaniałe zdjęcia zrobiłeś. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, ale i również bardzo ładne "obiekty" tych zdjęć. ;-)
Jak widać karmnik się bardzo podoba. :-)
Pozdrawiam...
Bonsoir,vous avez de magnifiques oiseaux et en grand nombre.Vos photos sont magnifiques,je suis encore bien loin d'un tel résultat,je suis novice dans la photo,mais j'aime tant...
OdpowiedzUsuńPatricia