A tuo Lare incipe! - Zaczynaj od własnego domu, od własnych drzwi! Zaczynaj od siebie!
Strony
▼
niedziela, 25 marca 2012
Kaziuki 2012 w Ochli
Po raz drugi odwiedziliśmy skansen w Ochli pod Zieloną Górą, by wziąć udział w tradycyjnym jarmarku wielkanocnym zorganizowanym na wzór wileńskich Kaziuków, odbywających się u naszych wschodnich sąsiadów już od ok. czterystu lat. Na miejsce dotarliśmy bez większych przeszkód i dość łatwo udało się nam znaleźć miejsce na parkingu przy skansenie, choć ruch był już spory. Zakupiliśmy bilety po 6 zł i ruszyliśmy zobaczyć to, co zaoferują nam organizatorzy. Najpierw postanowiliśmy spróbować tradycyjnych wileńskich potraw. Wybraliśmy cepeliny i bliny. Jedliśmy je po raz pierwszy, ale całkiem nieźle nam smakowały. Zaraz potem natknęliśmy się na kataryniarza Tadzia z Leszna, który całkiem sprawnie posługiwał się tym prawie już zapomnianym instrumentem muzycznym. Pozując nam do zdjęcia, rzucił tylko w jakich gazetach nie chce widzieć swojego wizerunku. Nic nie wspomniał o blogu Koło domu, więc jest tu u nas. Dalej były kolorowe kramy z pisankami, wielkanocnymi ozdobami, rzeźbami, palmami i różnymi smakołykami. Na scenie prezentowali się artyści z muzyką ludową. Wszystkie obiekty na terenie skansenu były otwarte i udostępnione do zwiedzania. Gdy kończyliśmy już nasz pobyt na jarmarku, u górala kupiliśmy oscypki, nie wiadomo dlaczego zwane u niego cypkami, a na stoisku lokalnego browaru Witnica - piwo, które zamknięte było kapslami w barwach narodowych krajów biorących udział w najbliższych mistrzostwach Europy w piłce nożnej. Naszym zdaniem impreza warta była odwiedzenia, a jedyną niedogodnością był trudny wyjazd z parkingu. Tworzyły się ogromne korki, ale po godzinie posuwania się o kilka metrów, udało się nam wyjechać i wrócić do domu. Poniżej wybrane zdjęcia z jarmarku w Ochli.
No to mamy dubla :) W niedzielę, też był taki jarmark w Toruniu, też mam trochę zdjęć z tej imprezy i uwierz mi, będą podobne do Twoich :)) No cóż, są to imprezy cykliczne, wystawcy jeżdżą po całym kraju ze swymi kramami. Wydaje mi się, że tego Pana skrobiącego w drewnie, też już gdzieś widziałem. Podoba mi się, bo takie prowincjonalne a zdjęcia ciekawe. Pozdrawiam!
Pisanki te na pierwszym zdjeciu bardzo mi sie podobaja..lubie takie ludowe i mniej ludowe jarmarki. Uchwyciles ich atmosfere bardzo dobrze. Pajda chleba z smalcem i ogorkiem...hmmmm...specjal w Wenezueli nie do znalezienia..ale juz niedlugo pozwole sobie na cos takiego...pozdrawiam
...obiecałam sobie, że pojadę do Ochli, ale znowu moje plany pokićkały się...o jarmarku słyszałam już w zeszłym roku, miałam nawet wpis w kalendarzu wycieczek do odbycia zaznaczony na czerwono...niestety, człowiek planuje, a życie plany weryfikuje...z przyjemnością obejrzałam Twoją fotorelację ( świetną!) i nieco Ci pozazdrościłam, że mogłeś obejrzeć te wszystkie cudeńka...
Fajne są takie jarmarki, kolorowe, rozśpiewane. Można spędzić tam miło czas z całą rodziną. Widzę, że pogoda Wam dopisała, pewnie humory też :) Pozdrawiam.
Bardzo ciekawy reportaż, udało ci się uniknąć dubli, prawie każde zdjęcie przedstawia coś innego, a zarazem tworzą spójną całość. Aż oczy się śmieją do tych żywych kolorów. Świetne zdjęcia. Pozdrawiam
Marzyłam, aby zobaczyć wileńskie Kaziuki. Przedstawiłeś cudowną relacje. Zdjęcia jak zwykle rewelacyjne. Zazdroszczę Ci ( ale tak zdrowo),że miałeś możliwość oglądnięcia etnograficznej wystawy a na dodatek zorganizowanej w skansenie. Bardzo dziękuję za odwiedziny. Serdecznie pozdrawiam Sara-Maria
Poszłabym na taki jarmark. Ile to człowiek może wytworzyć swoimi rękami ! Pisanki niesamowite, nietypowe te nakrapiane, takie "kamienne" z tym grubym sznurkiem. I te pracochłonne, kolorowe, oj zawrót głowy!
Piękna pogoda, udane zdjęcia, interesująco spędzony czas... :-) No i te kolory... wspaniałe... dobrze, że już koniec zimy. Pozdrawiam P.S. Kataryniarz - super! :-))
Oh, so many nice Easter things you saw! Very nice pictures too. I liked the little Easter men with glasses and beards. :) Thanks for your comments in my blog! Greetings Pia
Trafiłam tu zupełnie przypadkiem, przez blog Sar Marii. Przeczytałam tytuł notki i aż mi się gęba uśmiechnęła:) Byłam w Ochli na jarmarku w ubiegłym roku. W tym roku nie udało się, więc z przyjemnością przeczytałam relację i obejrzałam fotki:) A Kataryniarz był również w ubiegłym roku ten sam:))) Pozdrawiam serdecznie:)
No to mamy dubla :) W niedzielę, też był taki jarmark w Toruniu, też mam trochę zdjęć z tej imprezy i uwierz mi, będą podobne do Twoich :))
OdpowiedzUsuńNo cóż, są to imprezy cykliczne, wystawcy jeżdżą po całym kraju ze swymi kramami. Wydaje mi się, że tego Pana skrobiącego w drewnie, też już gdzieś widziałem. Podoba mi się, bo takie prowincjonalne a zdjęcia ciekawe. Pozdrawiam!
Pisanki te na pierwszym zdjeciu bardzo mi sie podobaja..lubie takie ludowe i mniej ludowe jarmarki. Uchwyciles ich atmosfere bardzo dobrze. Pajda chleba z smalcem i ogorkiem...hmmmm...specjal w Wenezueli nie do znalezienia..ale juz niedlugo pozwole sobie na cos takiego...pozdrawiam
OdpowiedzUsuń...obiecałam sobie, że pojadę do Ochli, ale znowu moje plany pokićkały się...o jarmarku słyszałam już w zeszłym roku, miałam nawet wpis w kalendarzu wycieczek do odbycia zaznaczony na czerwono...niestety, człowiek planuje, a życie plany weryfikuje...z przyjemnością obejrzałam Twoją fotorelację ( świetną!) i nieco Ci pozazdrościłam, że mogłeś obejrzeć te wszystkie cudeńka...
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Fajne są takie jarmarki, kolorowe, rozśpiewane. Można spędzić tam miło czas z całą rodziną. Widzę, że pogoda Wam dopisała, pewnie humory też :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Od jarmarków wolę odpusty, bo choć i tu i tu atmosfera podobna, to jednak wolę bardziej 'odpustową' :)
OdpowiedzUsuńNo to ci się udał ten jarmark, zdjęcia wprost przepiękne.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy reportaż, udało ci się uniknąć dubli, prawie każde zdjęcie przedstawia coś innego, a zarazem tworzą spójną całość. Aż oczy się śmieją do tych żywych kolorów. Świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marzyłam, aby zobaczyć wileńskie Kaziuki. Przedstawiłeś cudowną relacje.
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle rewelacyjne. Zazdroszczę Ci ( ale tak zdrowo),że miałeś możliwość oglądnięcia etnograficznej wystawy a na dodatek zorganizowanej w skansenie. Bardzo dziękuję za odwiedziny.
Serdecznie pozdrawiam
Sara-Maria
super tylko marzyć o takim czymś
OdpowiedzUsuńSpójrz błękit na niebie
Uśmiecha się do Ciebie.
Żółty kolor tam się mieni
Przesyła Ci wiązkę promieni.
Wiosna rozwija się wokoło,
Patrzy na Ciebie wesoło.
Więc smutek usuń w cień
I miej Cudowny Dzień! ..
Super sprawa ten jarmark i ekstra zdjęcia. Sporo rzeczy wytwarzanych przez rzemieślników, a nie tylko sprowadzanych z Chin. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPoszłabym na taki jarmark. Ile to człowiek może wytworzyć swoimi rękami !
OdpowiedzUsuńPisanki niesamowite, nietypowe te nakrapiane, takie "kamienne" z tym grubym sznurkiem. I te pracochłonne, kolorowe, oj zawrót głowy!
Piękna pogoda, udane zdjęcia, interesująco spędzony czas... :-)
OdpowiedzUsuńNo i te kolory... wspaniałe... dobrze, że już koniec zimy.
Pozdrawiam
P.S. Kataryniarz - super! :-))
Oh, so many nice Easter things you saw!
OdpowiedzUsuńVery nice pictures too. I liked the little Easter men with glasses and beards. :)
Thanks for your comments in my blog!
Greetings Pia
Trafiłam tu zupełnie przypadkiem, przez blog Sar Marii. Przeczytałam tytuł notki i aż mi się gęba uśmiechnęła:) Byłam w Ochli na jarmarku w ubiegłym roku. W tym roku nie udało się, więc z przyjemnością przeczytałam relację i obejrzałam fotki:) A Kataryniarz był również w ubiegłym roku ten sam:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)