A tuo Lare incipe! - Zaczynaj od własnego domu, od własnych drzwi! Zaczynaj od siebie!
Strony
▼
piątek, 13 września 2013
Igliczna - tu zaszła zmiana...
Od wielu lat odwiedzamy sanktuarium Marii Śnieżnej na Iglicznej. Sporo się tam zmienia. Kościół wyremontowano zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz, wokół jest dużo kwiatów, a widok z góry wręcz zapiera dech w piersiach. Niestety, jeszcze więcej zmienia się na niekorzyść i cel wielu pielgrzymek staje się coraz bardziej komercyjny. Do kościółka wybudowano drogę, przy okazji wgryzając się w górę, niszcząc jej naturalne piękno. Powie ktoś, że dobrze jest dojechać na mszę samochodem. Dobrze, ale to czynić mogą tylko wybrani, o czym informuje stosowna tablica na początku drogi. Teren wokół kościółka "udekorowany" został parasolami reklamowymi, a tuż przy wejściu ustawiono koszmarną budę z pamiątkami. Do tego śledzeni jesteśmy przez niewiarygodną dla tego miejsca liczbą kamer. Marię Śnieżną odwiedziliśmy w sierpniu tego roku. Nie udało nam się zdążyć na mszę, więc do kościółka weszliśmy tuż po jej zakończeniu. Gdy tylko usiedliśmy w ławce, pan Strażnik poinformował nas i innych tam obecnych, że zamyka kratę i mamy wyjść. No cóż, przed kratą są klęczniki, więc tam też można się pomodlić, patrząc na cudowną figurkę przez metalowe pręty. Niestety, to też nie za bardzo się nam udało, ponieważ tuż za plecami czuliśmy oddech pana Strażnika. Pilnował, czy aby nie próbujemy robić zdjęć. Nici z modlitwy, nici ze skupienia. Na zwróconą panu Strażnikowi uwagę o jego niestosownym zachowaniu, ten poburczał coś pod nosem i szybko się oddalił. O trzy kroki. Po wyjściu z kościoła zastanawialiśmy się, do kogo należy to niezwykłe sanktuarium, położone tuż pod szczytem Iglicznej? Do tej pory naiwnie wierzyliśmy, że również do nas. A tu nawet nazwę Marii Śnieżnej ktoś sobie zastrzegł... tylko dla siebie, co widać na tablicy nad drzwiami rektoratu. Figurka Matki Bożej patrzy na nas z Iglicznej od ponad 250 lat. Kiedyś nie potrzebowała pięknej drogi, ogrodzenia, kamer, pana Strażnika, kolorowych parasoli dookoła i zastrzeżonej nazwy z literką R w kółku...
W piękne środowisko wkroczyła komercja. Wstydzę się za naszych duchownych. Dla nich liczy się tylko pieniądz. Zakaz robienia zdjęć, zastanawiam się dlaczego? Niech biorą za to kasiorę. Rozumiem, że w czasie mszy robienie zdjęć jest niestosowne. Też byłabym oburzona, że ktoś mi przeszkadza w rozmowie z Panem Bogiem... Nasze kościoły są dla wiernych, każdy powinien mieć możliwość wejścia do wewnątrz. Teraz najczęściej są zamknięte. Czy w okresie wakacji proboszcz nie może zatrudnić kogoś do ochrony świątyni? To jest konieczne ze względu na kradzieże...A księża nie mogą mieć dyżurów? Boli mnie, że coraz bardziej odsuwają i izolują się od nas wiernych. Boję się, że za kilka lat obudzą się z tego letargu ale wtedy będzie za późno. Oby nie doszło do takiej sytuacji jak w Niemczech, Anglii. W kościele są galerie handlowe. Gdy z daleka zobaczyłam piękny, gotycki kościół pędziłam do niego jak na skrzydłach. Gdy weszłam do środka, oniemiałam...Wewnątrz, galeria. Kościoły są sprzedawane. Brak wiernych... Wybacz mi, ale jestem katoliczką i bardzo mnie boli taka sytuacja. Serdecznie pozdrawiam:)
Byłam na szczescie jeszcze przed zmianami. Kilka lat temu syn mnie wyciagnął, pisał pracę na tematy 'okoliczne' i wyskoczylismy na cały dzień, wspominam z nostalgią, bo to był jego ostatni kawalerski wypad z mamusią:)
Podobno Kościół w Polsce jest prześladowany, ja tu widzę, że się panoszy i ma wiernych za nic., najbardziej zaskoczył mnie ten "rektorat", nie wygląda to zachęcająco, a już te parasole mogłyby być bez reklam, wyglądają ohydnie w zestawieniu z krajobrazem pozdrawiam
Łucja ma rację, już czas żeby nasi księża się obudzili, bo za chwilę może być za późno...Nie podoba mi się komercja w kościele...Sama miałam podobny przypadek jak Ty Tojav, że nie wpuszczono mnie do kościoła...Przecież kościoły są dla nas wiernych...Nie rozumiem tego jak można świątynię przed wiernymi zamknąć...Pozdrawiam:)
...niestety, w działalności KK jest pewna sprzeczność, z jednej strony tzw. przytrzymywanie wiernych, z drugiej bronienie dostępu...Jako, że często odwiedzam kościoły i kościółki rzadko zdarza mi się do nich wejść, jeśli jest plebania nie ma problemu, prośba o otworzenie zawsze działa, gorzej, gdy plebani nie ma...pozostaje tylko obejrzenie z zewnątrz... A co do komercji...podobnie, choć nie aż na taka skalę, rzecz się ma w Sankturaium w Rokitnie... Serdeczności:)
Nawet nie wiem co napisać, ale tylko dlatego, że jestem mocno stronniczy w tej kwestii. Może jak najkrócej, kościół odsuwa się od wiernych. To jest początek końca. Będzie tak jak w Czechach, Niemczech, na Słowacji itd... Pozdrawiam serdecznie!
Z niedowierzeniem patrzę na te zdjęcia. Jakież to było klimatyczne miejsce. Nawet planowałem tam niedzielny wyjazd, ale mi już przeszło. Wole zostać z moimi wspomnieniami z przed 30 lat. Przykre to wszystko. Pozdrawiam.
Byłam wczoraj,źal,rozczarowanie,za chwile bedzie to park rozrywki,lody moźna kupić tuź przed mszą,moze i w trakcie,nie wiem,byłam w kościele ale wcale bym sie nie zdziwiła.Przepiekne miejsce lecz cudowna figura Maryi jakby uwieziona za tą kratą:(Tak nie moźna,to co najcenniejsze jest tam niedostepne,za to wszelkie zakazy sa normą.Wczoraj jedna z intencji to-moźliwość wybudowania sanitariatow na miare XXIw-źałosne.Źal mi tych wszystkich,dla ktorych sanktuarium jest bliskie sercu.Smutek i beznadziejność....
Byłem w ubiegłym roku w sierpniu. I więcej nie pojadę. Na wstępie napadła nas i na dzieciaki kobieta z budy z lodami że maluchy (lat 1,5 oraz 7 i 8) mają odkryte kolana. Potem ochrona chodząca krok w krok za turystami. Czuliśmy się nieswojo. Dzieci od razu powiedziały idźmy stąd. Jest tam wszystko, drogie materiały, kostka brukowa pierwszej klasy widać że wszystko na bogato. Tylko czy Bóg tam jeszcze jest nie wiem. Schodząc brukowaną jezdnią szerokości autostrady minął nas luksusowy BMW z panami w koloratkach. Smutne to. Kraty płoty na pilota i słup z zakazami i kamerami to moje wspomnienie z Marii Śnieżnej.
W piękne środowisko wkroczyła komercja.
OdpowiedzUsuńWstydzę się za naszych duchownych. Dla nich liczy się tylko pieniądz.
Zakaz robienia zdjęć, zastanawiam się dlaczego? Niech biorą za to kasiorę.
Rozumiem, że w czasie mszy robienie zdjęć jest niestosowne. Też byłabym oburzona, że ktoś mi przeszkadza w rozmowie z Panem Bogiem...
Nasze kościoły są dla wiernych, każdy powinien mieć możliwość wejścia do wewnątrz. Teraz najczęściej są zamknięte. Czy w okresie wakacji proboszcz nie może zatrudnić kogoś do ochrony świątyni?
To jest konieczne ze względu na kradzieże...A księża nie mogą mieć dyżurów? Boli mnie, że coraz bardziej odsuwają i izolują się od nas wiernych.
Boję się, że za kilka lat obudzą się z tego letargu ale wtedy będzie za późno.
Oby nie doszło do takiej sytuacji jak w Niemczech, Anglii. W kościele są galerie handlowe.
Gdy z daleka zobaczyłam piękny, gotycki kościół pędziłam do niego jak na skrzydłach. Gdy weszłam do środka, oniemiałam...Wewnątrz, galeria. Kościoły są sprzedawane. Brak wiernych...
Wybacz mi, ale jestem katoliczką i bardzo mnie boli taka sytuacja.
Serdecznie pozdrawiam:)
Byłam na szczescie jeszcze przed zmianami.
OdpowiedzUsuńKilka lat temu syn mnie wyciagnął, pisał pracę na tematy 'okoliczne' i wyskoczylismy na cały dzień, wspominam z nostalgią, bo to był jego ostatni kawalerski wypad z mamusią:)
Podobno Kościół w Polsce jest prześladowany, ja tu widzę, że się panoszy i ma wiernych za nic., najbardziej zaskoczył mnie ten "rektorat", nie wygląda to zachęcająco, a już te parasole mogłyby być bez reklam, wyglądają ohydnie w zestawieniu z krajobrazem
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Łucja ma rację, już czas żeby nasi księża się obudzili, bo za chwilę może być za późno...Nie podoba mi się komercja w kościele...Sama miałam podobny przypadek jak Ty Tojav, że nie wpuszczono mnie do kościoła...Przecież kościoły są dla nas wiernych...Nie rozumiem tego jak można świątynię przed wiernymi zamknąć...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń...niestety, w działalności KK jest pewna sprzeczność, z jednej strony tzw. przytrzymywanie wiernych, z drugiej bronienie dostępu...Jako, że często odwiedzam kościoły i kościółki rzadko zdarza mi się do nich wejść, jeśli jest plebania nie ma problemu, prośba o otworzenie zawsze działa, gorzej, gdy plebani nie ma...pozostaje tylko obejrzenie z zewnątrz...
OdpowiedzUsuńA co do komercji...podobnie, choć nie aż na taka skalę, rzecz się ma w Sankturaium w Rokitnie...
Serdeczności:)
Nawet nie wiem co napisać, ale tylko dlatego, że jestem mocno stronniczy w tej kwestii.
OdpowiedzUsuńMoże jak najkrócej, kościół odsuwa się od wiernych. To jest początek końca. Będzie tak jak w Czechach, Niemczech, na Słowacji itd...
Pozdrawiam serdecznie!
Piękne miejsca origamiiptaki.blogspot.com zapraszam
OdpowiedzUsuńSłyszałam tylko o tym miejscu ale nie miałam okazji tam być .....
OdpowiedzUsuńRzekłbym post z zacięciem detektywistycznym zakończony słuszną refleksją w temacie komercjalizacji wszystkiego ... Świetny wpis! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńExcellent series of photos, a beautiful place and modernization unfortunately there.
OdpowiedzUsuńGreetings.
Have a nice sunday.
Z niedowierzeniem patrzę na te zdjęcia. Jakież to było klimatyczne miejsce. Nawet planowałem tam niedzielny wyjazd, ale mi już przeszło. Wole zostać z moimi wspomnieniami z przed 30 lat. Przykre to wszystko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
piękne sanktuarium! a jakie widoki cudowne w około! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo trochę smutno się zrobiło... Ja podobnie jak wkraj szybko się tam nie wybiorę...
OdpowiedzUsuńEh... wszędzie ta komercja... :-(
Pzdr.
Byłam wczoraj,źal,rozczarowanie,za chwile bedzie to park rozrywki,lody moźna kupić tuź przed mszą,moze i w trakcie,nie wiem,byłam w kościele ale wcale bym sie nie zdziwiła.Przepiekne miejsce lecz cudowna figura Maryi jakby uwieziona za tą kratą:(Tak nie moźna,to co najcenniejsze jest tam niedostepne,za to wszelkie zakazy sa normą.Wczoraj jedna z intencji to-moźliwość wybudowania sanitariatow na miare XXIw-źałosne.Źal mi tych wszystkich,dla ktorych sanktuarium jest bliskie sercu.Smutek i beznadziejność....
OdpowiedzUsuńByłem w ubiegłym roku w sierpniu. I więcej nie pojadę. Na wstępie napadła nas i na dzieciaki kobieta z budy z lodami że maluchy (lat 1,5 oraz 7 i 8) mają odkryte kolana. Potem ochrona chodząca krok w krok za turystami. Czuliśmy się nieswojo. Dzieci od razu powiedziały idźmy stąd. Jest tam wszystko, drogie materiały, kostka brukowa pierwszej klasy widać że wszystko na bogato. Tylko czy Bóg tam jeszcze jest nie wiem. Schodząc brukowaną jezdnią szerokości autostrady minął nas luksusowy BMW z panami w koloratkach. Smutne to. Kraty płoty na pilota i słup z zakazami i kamerami to moje wspomnienie z Marii Śnieżnej.
OdpowiedzUsuń