Jak robiłem nalewkę z hyćki
U nas czarny bez to po prostu hyćka. Krzew ten właśnie pięknie rozkwita, a jego kwiaty można dostrzec z daleka. Wybrałem się więc dzisiaj na poszukiwanie dużych, jasnokremowych baldachów tej rośliny. Od kilku lat z kwiatów hyćki przygotowuję wyjątkową w smaku i aromacie nalewkę. Po kilkunastu minutach jazdy rowerem znalazłem właściwy krzew i odpowiednie miejsce, nieco oddalone od pól, które mogły być spryskane jakimś środkiem. Kwiatów było dużo, więc szybko napełniłem nimi spore plastikowe wiadro. Po powrocie do domu oberwałem drobne kwiatuszki bzu, włożyłem je do sporego słoja (o pojemności 4 litrów), dodałem pokrojone cytryny, cukier i zalałem alkoholem. To dopiero początek. Teraz potrzebny jest czas i cierpliwość.
Zobacz również:
Pycha:) wiem co mówię, piłam :)
OdpowiedzUsuńPróbowałem, jest znakomita.My specjalizujemy się w nalewkach ze świdośliwy i aronii.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis. Ciekawe, jakie będą rezultaty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nalewki nie stosowałem, ale syrop i owszem.
OdpowiedzUsuńJak to mówił jeden pan w sklepie alkoholowym - tu wszysto jest pyszne :-)
OdpowiedzUsuńSądząc po aromacie kwiatów nalewka będzie extra :-)
Pozdrawiam
Pierwszy raz słyszę ta nazwę 😀
OdpowiedzUsuńJa też nazbierałem i kisi się w garnku :) Nalewki mają to do siebie, że trzeba długo na nie czekać 😣
OdpowiedzUsuń