Wolsztyński teatr na wodzie
Jeden z moich blogowych znajomych na swym blogu zaprosił internautów na ciekawe wydarzenie z jego udziałem. Grupa teatralna z Wolsztyńskiego Teatru Fokus miała dać przedstawienie jednoaktówki Sławomira Mrożka pod tytułem: "Na pełnym morzu". Czas: 4 lipca, godzina 21:30, miejsce: Wolsztyn, skwer nad jeziorem za domem kultury. Postanowiliśmy skorzystać z tego zaproszenia i samochodem udaliśmy się nad Jezioro Wolsztyńskie. Od nas to tylko 30 kilometrów. Gdy przybyliśmy na miejsce, zobaczyliśmy na wodzie pływającą scenę i sporą grupę widzów, których przybywało, aż w końcu zabrakło krzesełek. Zaskoczyło nas tak duże zainteresowanie, ale okazało się, że nie było one bezpodstawne. Inscenizacja wolsztyńskich aktorów była bardzo dobra i nikt z widzów się nie nudził. Oprócz scen rozgrywanych na tratwie, były i te w wodzie. Wszystko to za sprawą pływającego listonosza i później lokaja. Warto więc było wybrać się późnym wieczorem nad wody Jeziora Wolsztyńskiego, by zobaczyć ten niecodzienny występ. Nawet natrętne komary nie przeszkodziły ani aktorom, ani widzom. Poniżej trochę moich zdjęć zrobionych w trudnych wieczornych warunkach i bez użycia lampy błyskowej. Mam nadzieję, że i tak nieźle oddają one atmosferę tego spektaklu.
Piękne zdjęcia akurat ja nie przepadam za teatrami.Miłej soboty.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki serdeczne. Nie spodziewałem się. Szkoda że nie porozmawialiśmy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marcin
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńwygląda to bardzo surrealistycznie:)
OdpowiedzUsuńInteresujące zdjęcia. Sceneria niesamowita!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
...wreszcie dotarłeś do Wolsztyna :) a, tak przy okazji, w parowozowni byłeś?
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Tak, post o wolsztyńskiej parowozowni zamieściłem we wrześniu 2012 r.
Usuń...popatrz, pamiętałam, że miałeś zawitać do parowozowni, stąd moje pytanie, a nie pamiętałam, że byłeś...eh, starość :)
UsuńSerdeczności :)
That is funny, well done Tojav.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe przedsięwzięcie, chętnie wzięłabym udział. Nie dziwię się, że widzów było sporo.
OdpowiedzUsuńTeatr na wodzie mnie nie dziwi, u nas co roku w ostatnią niedzielę czerwca odbywa się msza na wodzie.
Pozdrawiam :)
zazdroszczę, nigdy nie byłam na takim "ruchomym" przedstawieniu :)
OdpowiedzUsuńIt is very beautiful as photos, as well as theater.
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia choć pomysł co najmniej dziwaczny. Ale może to i dobrze?
OdpowiedzUsuńAle fajny spektakl!!! a twoje zdjecia bardzo dobre, to pierwsze i reszta tez...dzieje sie w naszej Polsce, wszystko to dla mnie jest wielkim objawieniem, po kilkumiesiecznym wyrywaniu chwastow w andyjskim ogrodzie..nie bardzo mozna bylo wyjsc na ulice...pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że komary sobie odpuściły ten wieczór. A zdjęcia wyszły bardzo dobrze, ładnie oddają nastrój chwili i urok jeziora :)
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja. W Tarnowie mieliśmy Jerzego Trelę który recytował wiersze ze środka stawu w Parku Strzeleckim - on robił to pięknie ale na brzegu brać dresiarska robiła jeszcze "piękniejszą" oborę.
OdpowiedzUsuń