W zeszłym roku owoce tej interesującej rośliny nie zdążyły u nas dojrzeć. W tym roku udało się. Spróbowaliśmy pierwszych pomarańczowych kuleczek. Okazały się smaczne. Mają kwaśny, orzeźwiający smak. Rodzynka brazylijska zwana też miechunką peruwiańską rośnie u nas na działce i w dwóch dużych doniczkach. W sumie mamy 6 okazów dość obficie obsypanych niewielkimi lampionikami, w których znajduje się najpierw zielony, potem pomarańczowy owoc. Rozsadę przygotowuje się wczesną wiosną. Najlepszą do kiełkowania jest temperatura pokojowa. Glebę należy utrzymywać w umiarkowanej wilgotności. Gdy miną przymrozki, rozsadę przenosimy do dużych doniczek lub do gleby na działce.
Rodzynka rośnie dość szybko i dorasta nawet do ponad metra wysokości. Lubi ciepło, słońce i miejsca osłonięte od wiatru. Same łodygi są kruche i łatwo się łamią pod wpływem wiatru. Należy więc przygotować podpory i przywiązać do nich rośliny. Pod koniec lata możemy doczekać się pierwszych dojrzałych owoców. Lampioników nie zrywamy, lecz czekamy, aż same opadną. Mamy wówczas pewność, że owoce są dojrzałe. Zbieramy je spod rośliny i usuwamy pergaminową, wyschniętą otoczkę. Same owoce są słodko-kwaśne i aromatyczne. Można jeść je na surowo, suszyć lub dodawać do lodów.
fotografie: Wiesław Zięba
Na tym blogu jest również post o Groszkach i różach
Możesz też odwiedzić Farę w Gubinie
Zobaczyć: Śniadanie dzwońców