Do Placu Pigalle dotarliśmy metrem. Dzielnica ta wzięła nazwę od nazwiska osiemnastowiecznego francuskiego rzeźbiarza Jeana-Baptisty Pigalle, a znana jest nie tylko we Francji ale prawie na całym świecie z tego, że znajdują się tam liczne domy publiczne i sex shopy. Znajduje się tam słynny Moulin Rouge, gdzie od ponad stu lat można oglądać występy o zabarwieniu erotycznym. Na Pigalle byliśmy tylko przez chwilę, ponieważ tamtędy wiodła nasza trasa na Montmartre. Do wnętrza Moulin Rouge nie wchodziliśmy (brak tego punktu w programie wycieczki :)), ale na oficjalnej stronie słynnego kabaretu znalazłem trochę informacji. Kolacja plus show kosztuje tam od 150 do 180 euro. Wstęp trzeba wcześniej zarezerwować. Są tu i polskie akcenty. W barze można m.in. zamówić naszą wódkę wyborową i żubrówkę.
Na Placu Pigalle nie ma kasztanów wbrew słynnej kwestii ze "Stawki większej niż życie". Ale w tym przypadku chodziło tylko o umówione hasło serialowego J-23.
Poniżej kilka moich zdjęć i fragment serialu ze Stanisławem Mikulskim. Polecam też stronę chyba najsłynniejszego kabaretu na świecie: Moulin Rouge.
Tabliczka w paryskim metro |
Jak to nie ma kasztanów na Pigalle? jak byłyśmy z przyjaciółką, pierwsze co wszamałyśmy to pieczone kasztany właśnie na tym placu :)nie różniły się specjalnie od tych w innych miejscach, ale zapewne J-23 wie lepiej :)
OdpowiedzUsuńJo, na pewno masz rację, skoro jadłaś tam kasztany. W zasadzie wszędzie mogą one być. Ja pomyślałem sobie o jeszcze rosnących, a tam pełno platanów.
OdpowiedzUsuń