Wyhaftowana Bitwa pod Grunwaldem
Wczoraj w zielonogórskiej palmiarni mieliśmy okazję zobaczyć największy haft krzyżykowy na świecie. Obraz przedstawia "Bitwę pod Grunwaldem" i ma wymiary 9,20 na 4,05 m, składa się z 40 części i prawie ośmiu milionów krzyżyków. Do jego wyhaftowania zużyto ponad 150 km muliny Anchor w 220 kolorach. Prace nad tym dziełem trwały prawie dwa lata i wykonywane były przez 35 twórców. Pomysłodawcami całego przedsięwzięcia byli Janina i Adam Panek z Działoszyna. Całe dzieło robi naprawdę wielkie wrażenie i jest odwzorowaniem obrazu Jana Matejki i to w oryginalnych rozmiarach. Wiem, jak żmudna i czasochłonna jest to praca, gdyż moja żona również bawi się haftem krzyżykowym. Trzeba umiejętnie dobierać kolory i nie można się pomylić nawet o jedno oczko, bo później wzór nie będzie pasował. Co ciekawe, "Bitwę pod Grunwaldem" haftowali również mężczyźni. Sam tego nie potrafię, ale zrobiłem kilkanaście zdjęć tego wyjątkowego obrazu. Można je zobaczyć poniżej.
Podziwiam obraz i tych, którzy go haftowali. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo jest... mistrzostwo świata. Dech mi zapiera... . Serdeczności. :-)
OdpowiedzUsuńNiesamowite DZIEŁO!...ile w nim pracy, cierpliwości i zręczności...
OdpowiedzUsuńChylę czoła przed Autorami!
Serdeczności!
Wspaniała robota a wynik zachwycający, podziwiam i gratuluję wykonawcom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No tego... miałem nieciekawe skojarzenia z powodu tytułu, na szczęście błędne. Nie rozumiem natomiast po co haftować 'Bitwę'. No ale jak kto lubi, to w sumie, czemu nie.
OdpowiedzUsuńNiesamowite! ile pracy! a efekt imponujacy! pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że choć nie jestem miłośniczką takich robótek, jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńRewelacja!
OdpowiedzUsuńCoś pięknego i niesamowitego, jaki ogrom pracy został wykonany. Zrobiło to na mnie duże wrażenie.
OdpowiedzUsuńAż trudno uwierzyć, że można było wykonać taki "obraz"...Haft krzyżykowy, to bardzo misterna praca. I jeszcze połączenie 40 elementów, to prawdziwa precyzja.Jestem pełna podziwu !!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Sara-Maria
śliczne obrazy tylko podziwiać pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWielki podziw dla autorów dzieła.
OdpowiedzUsuńHmmm...
OdpowiedzUsuńz jednej strony to niesamowity wyczyn ,aż mi się w głowie nie mieści jak można było coś takiego wyhaftować, ile potrzeba samozaparcia, cierpliwości? :-)
z drugiej jednak strony to zastanawiam się po co? Może żeby coś udowodnić, sam nie wiem... Ciekawe...
Pzdr.
Widziałam "prawdziwą" Bitwę i podziwiam hafciarki za pomysł. Pamiętam jak zaczynały prace, wiem, że były kłopoty z dokończeniem na czas ale efekt musi być niesamowity!
OdpowiedzUsuńA po co, czy uda się zrobić kopie obrazu bez fotokopiarki i farb.
OdpowiedzUsuńNiesamowite!!!
OdpowiedzUsuńHi and thanks for your comment on my blog, Tojav!
OdpowiedzUsuńHere I thought it was a painting at first, but then I saw it was sewn! Amazing!
As usual I don't understand a word here! :)
Greetings Pia
*hi hi* Thanks!
OdpowiedzUsuńNow I can understand what you've written! :)
Greetings Pia
Wspaniałe dzieło. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że obraz naprawdę robi wrażenie. I można sobie tylko wyobrażać ile musiał kosztować pracy. Moja kuzynka także od czasu do czasu wyszywa obrazki takim haftem, i wiem jak dużo pracy i wysiłku ją to kosztuje. Tybardziej Bitwa pod Grunwaldem robi wrażenie. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWONDERFUL! WONDERFUL!WONDERFUL!Have a great start to the week!
OdpowiedzUsuńrobi wrażenie ten obraz. Nigdy nie byłem w Zielonej Górze. Kiedyś wybiorę na święto Wina
OdpowiedzUsuń-Czy to się pierze?
OdpowiedzUsuń-Pierze się pierze, tylko nie wyżyma.
Tak poważnie, to coś godnego podziwu - ciekawe.
Pozdrawiam :)