Nasza paryska przygoda - wieża Eiffla
Pierwsze skojarzenie z Paryżem to chyba wieża Eiffla. Ta ogromna, metalowa budowla jest chętnie odwiedzana przez turystów i jeszcze chętniej fotografowana. Czytałem w jakimś przewodniku, że paryżanie niechętnie odwiedzają swoją "żelazną damę", bo uważają ją za szczyt kiczu. Osobiście uważam, że wieża jest piękna, a do kiczu, według mnie, można zaliczyć Moulin Rouge i szklaną piramidę przed Luwrem. Ale wiadomo, o gustach nie dyskutuje i piękne jest to, co się komu podoba.
Otoczenie wieży Eiffla jest rozległe i pełne zieleni. Spędziliśmy tam cały dzień. Pogoda dopisała i to aż nadto. W cieniu w tym dniu było 37 stopni i świetnie smakowało schłodzone piwo zakupione w pobliskim sklepiku za jedyne 3 euro. Czarnoskórzy handlarze nachalnie oferowali metalowe miniaturki wieży. Ale był na to sposób. Wystarczyło zakupić 5 sztuk małych breloków za jedno euro i pokazać następnym sprzedawcom, że pamiątkę się już posiada i był spokój. Wieża Eiffla pięknie wygląda nocą. Zapalają się wówczas światła na całej jej wysokości.
Dotychczas oglądałem zdjęcia wieży tylko w przewodnikach i w internecie. Teraz mam już swoje własne i część z nich mogą pokazać na tym blogu. Oczywiście, wszystkie lepiej wyglądałyby, gdyby były zrobione ze statywu, ale te "z ręki" też wyglądają nieźle. Poniżej niektóre z nich.
Też tam byłam i miło wspominam:)zdjęcia super:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA windą na górę wjechałeś, bo ja nie. Mam lęki przestrzeni, a szkoda, bo widoki były pewno wspaniałe.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper ja jade wkrotce !:)))
OdpowiedzUsuń