Zamek w Kożuchowie został wzniesiony na miejscu średniowiecznego grodu. Dzieła budowy dokończył Henryk IV Wierny na początku XIV w. Na stałe zamek był siedzibą starosty - książęcego urzędnika, który dysponował nieliczną załogą. Była ona wzmacniana jedynie w sytuacjach zagrożenia. Za Henryka VIII, od roku 1369, zamek stał się stałą siedzibą książęcą. W tym czasie jego żona - Katarzyna Opolska wraz ze swoimi trzema synami i dworem stale przebywała w zamku w Kożuchowie. Po śmierci męża, Katarzyna przez wiele lat rządziła księstwem głogowsko-żagańskim. Jej syn Henryk IX panował w Kożuchowie do roku 1467. Doprowadził on do rozkwitu księstwa i miasta. Jego następcą został znany z nieudolności i słabego charakteru Henryk XI. W wieku prawie czterdziestu lat, po namowie margrabiego brandenburskiego Albrechta Achillesa, Henryk XI poślubił jego córkę 8-letnią Barbarę. Chodziło tu o majątek, bo w zawartej umowie na wypadek śmierci Henryka, jego żona w spadku miała przejąć Zieloną Górę i Kożuchów wraz z przyległościami. Niecałe dwa lata po ślubie Barbara została wdową, a margrabia Jan (brat Barbary) przejął zamki w Krośnie, Głogowie i Kożuchowie. Na przełomie XV i XVI wieku zamek był w posiadaniu przyszłych królów Polski Jana I Olbrachta i Zygmunta Starego, następnie stał się rezydencją książęcą, a od 1865 r. klasztorem zakonu karmelitów. Od XIX w. kożuchowska budowla stała się własnością gminy ewangelickiej. Po II wojnie światowej zamek stał opuszczony. W 1955 roku zamieszkał w nim Edmund Szajer z rodziną. Przez wiele lat chronił on zabytek i robił niewielkie remonty. Dzięki niemu zamek przetrwał. W latach 1976-1984 przeprowadzono kompleksowy remont obiektu i zaadaptowano go na dom kultury i bibliotekę.
Kożuchowski zamek odwiedziliśmy podczas lubuskiej pielgrzymki szlakiem rycerskim w sierpniu 2016 r. Z tajemnicami i historią zamku zapoznał nas przewodnik, który pokazał nam również niektóre elementy tej interesującej budowli. Zobaczyliśmy część pomieszczeń, spacerowaliśmy zamkowymi korytarzami, odwiedziliśmy mroczne piwnice, gdzie usłyszeliśmy mrożące krew w żyłach historie o duchach, które czasem się tu ujawniają.
Podczas przygotowywania tego wpisu korzystałem z informacji zawartych w książce: Zamki, dwory i pałace województwa lubuskiego, red. B. Bielinis-Kopeć, Zielona Góra 2008 oraz folderu: Zamek, Kożuchowski Ośrodek Kultury i Sportu "Zamek". Ostatnie zdjęcie pochodzi z portalu Polona i przedstawia niemiecką grafikę z XVIII w. (domena publiczna). Pozostałe fotografie: Wiesław Zięba.
fajny zamek - kolejna propozycja do realizacji - dzięki i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniały wpis i znakomite fotografie.Pozdrawiam pięknie.
OdpowiedzUsuńZawsze sie ciesze, kiedy ktos ratuje takie skarby bogate w historie polska...a ten zamek wyglada na bardzo zadbany i sluzacy jeszcze mieszkancom i zwiedzajacym...ladne zdjecia , miales sliczna pogode i dobre swiatlo! pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPiękny! Pojadę, miałam zwiedzić go w tym sezonie wycieczkowym, ale czasu nie starczyło...
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Ładnie zachowany zamek. Świetnie go mi przybliżyłeś, bo do tej pory znałem go tylko ze słyszenia. Interesująca kolorystyka, podkreśla detale zamku. Świetne kadry.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Beautiful images of the castle.
OdpowiedzUsuńZamek wygląda bardzo ładnie.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Jestem świeżo po lekturze książki biograficznej o Zygmuntcie Starym i Bonie. Przewija się tam zamek w Kożuchowie. Stara siedziba pełna historii i historii o duchach, duch w zamku musi być:) brr.
OdpowiedzUsuńChwała takim ludziom jak Edmunt Szajer. Na Lubelszczyżnie mamy zamek w Janowcu nad Wisłą. Do 1975 roku był w posiadaniu prywatnym, podobnego człowieka jak Szajer, pana Leona Kozłowskiego. teraz należy do Muzeum Nadwiślańskiego.
Pozdrowienia zostawiam serdeczne.
Piękny zamek, wspaniale utrzymany!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wędrówki po zamkach, ich mrocznych korytarzach, schodach i wieżach.
Pozdrawiam :)
Praktycznie nie znam tych okolic i o tym zamku nigdy nie słyszałam, ale przyznam że mnie zainteresowałeś. Wyczekamy lepszej pogody i może w przyszłe wakacje udałoby się nam go odwiedzić, tylko to dłuższa wyprawa ;)
OdpowiedzUsuń