niedziela, 25 września 2011
sobota, 24 września 2011
Grzybkobranie
Nieśmiało, ale w końcu pojawiły się grzyby w lubuskich lasach, a przynajmniej w tych z naszej okolicy. Na podgrzybki wybraliśmy się w sobotnie przedpołudnie najwygodniejszym w tym przypadku środkiem transportu - rowerami. Pogoda była wymarzona. Ciepło i bezchmurne niebo. Jednak, żeby w lesie cokolwiek nazbierać, trzeba trochę się nachodzić. Najwięcej było podgrzybków, ale trafiliśmy też na ładne okazy kurek i kilka niedużych prawdziwków. W lesie jest pięknie, pachnie żywica, a ptaki jeszcze głośno dokazują. Grzybiarzy niewielu. Być może jeszcze nie wiedzą, że już warto wybrać się na zbiory. Poniższe zdjęcia zostały wykonane po powrocie do domu.
Zobacz też post: Czubajka kania
czwartek, 22 września 2011
Jezioro Liny
Wśród sosnowych lasów na granicy województw lubuskiego i wielkopolskiego skrywa się jezioro Liny, nazywane również Linie. Można do niego dotrzeć drogą prowadzącą z Babimostu lub z Kargowej. Pomyślano również o miłośnikach dwóch kółek i wzdłuż drogi zbudowano ścieżkę rowerową. Samo jezioro zajmuje powierzchnię 28 hektarów i jest zupełnie dobrze zagospodarowane przez prywatnego dzierżawcę. Latem na turystów czeka piaszczysta plaża i cała infrastruktura z domkami kempingowymi, sklepami, i wypożyczalnią sprzętu pływającego. Zadowoleni mogą być też wędkarze. Szczęściarzom udaje się tu złowić spore okazy szczupaków i węgorzy, choć są też leszcze, liny, węgorze, okonie i płocie. Poniżej kilka zdjęć, ale wykonane zostały one w innej części jeziora, nie tej z plażowiczami, pomostami, ale tej bardziej dzikiej, mniej dostępnej.
Zobacz też post Jezioro Małe Liny
niedziela, 18 września 2011
Na skrzydłach motyli
Kończy się lato. Odleciało na skrzydłach motyli, które też są tak delikatne, wrażliwe, a ich żywot trwa bardzo krótko. Niektóre motyle cieszą się życiem tylko kilka godzin. W tym czasie nie jedzą, nie piją, żyjąc jedynie miłością. Są też takie, które przeżywają zimę, zakopując się w liściach. Tak dzieje się w przypadku listkowca cytrynka, którego skrzydła pachną cytryną. W swojej skromnej motylej galerii umieściłem też popularnego bielinka kapustnika, którego gąsienice z wielkim zaangażowaniem zjadały naszą kapustę i rusałkę pawika ze skrzydełkami, na których znajdują się "oczy", które mają odstraszyć potencjalnych napastników. Nie wszystkie motyle rozpoznałem, m.in. te na dwóch ostatnich zdjęciach, ale może mi się to jeszcze uda.
Zapraszam też do obejrzenia posta: Pasikonik zielony - prawdziwy klejnot
wtorek, 13 września 2011
Nad Gniłą Obrą
Gniła Obra zwana też Obrą Leniwą jest dopływem Obrzycy i płynie w województwie lubuskim. Ponieważ mieszkam niedaleko tej niewielkiej lecz pięknej rzeki, pewnego popołudnia wybrałem się na rowerową przejażdżkę, by zrobić trochę zdjęć. Najpierw jechałem kilka kilometrów przez las, sprawdzając przy okazji, czy nie ma grzybów. Niestety, nie było. Nazbierałem jednak trochę orzechów laskowych, które później wykorzystałem jako dodatek do domowego chleba.
Wokół samej rzeki rozciągają się podmokłe łąki z całym bogactwem flory i fauny. Można spotkać tu łabędzie, żurawie i kaczki, których jest najwięcej. W pewnym momencie natrafiłem właśnie na spore stadko krzyżówek, które jednak nie dały się sfotografować i z głośnym furkotem odleciały. Duża część rzeki otoczona jest borem sosnowym, którego fragment pokazałem na jednym ze zdjęć.
O dużo większej rzece napisałem w poście: Wieczorna Sekwana
sobota, 10 września 2011
Rodzynka brazylijska
W zeszłym roku owoce tej interesującej rośliny nie zdążyły u nas dojrzeć. W tym roku udało się. Spróbowaliśmy pierwszych pomarańczowych kuleczek. Okazały się smaczne. Mają kwaśny, orzeźwiający smak. Rodzynka brazylijska zwana też miechunką peruwiańską rośnie u nas na działce i w dwóch dużych doniczkach. W sumie mamy 6 okazów dość obficie obsypanych niewielkimi lampionikami, w których znajduje się najpierw zielony, potem pomarańczowy owoc. Rozsadę przygotowuje się wczesną wiosną. Najlepszą do kiełkowania jest temperatura pokojowa. Glebę należy utrzymywać w umiarkowanej wilgotności. Gdy miną przymrozki, rozsadę przenosimy do dużych doniczek lub do gleby na działce. Rodzynka rośnie dość szybko i dorasta nawet do ponad metra wysokości. Lubi ciepło, słońce i miejsca osłonięte od wiatru. Same łodygi są kruche i łatwo się łamią pod wpływem wiatru. Należy więc przygotować podpory i przywiązać do nich rośliny. Pod koniec lata możemy doczekać się pierwszych dojrzałych owoców. Lampioników nie zrywamy, lecz czekamy, aż same opadną. Mamy wówczas pewność, że owoce są dojrzałe. Zbieramy je spod rośliny i usuwamy pergaminową, wyschniętą otoczkę. Same owoce są słodko-kwaśne i aromatyczne. Można jeść je na surowo, suszyć lub dodawać do lodów.
fotografie: Wiesław Zięba
Zobacz również:
Międzygórze - lipiec 2011
Rodzynek brazylijski
Lato kwiatów w Otmuchowie
poniedziałek, 5 września 2011
Sława i Jezioro Sławskie
W ostatnią niedzielę odwiedziliśmy Sławę, miasteczko w województwie lubuskim, znane przede wszystkim z największego jeziora w regionie. Jezioro Sławskie jest pięknie położone wśród borów sosnowych. Wokół akwenu znajduje się kilkadziesiąt ośrodków wypoczynkowych i liczne punkty gastronomiczne. My zjedliśmy tam naleśniki z frużeliną wiśniową. Były smaczne. Potem wypłynęliśmy w godzinny rejs po jeziorze statkiem Lubuszanin. Warto było wydać 15 złotych za bilet. Widoki niezapomniane. Choć zaczął się wrzesień, pogoda dopisała, więc wypoczywających nad jeziorem było bardzo dużo. I jeszcze jedno. Od centrum miasta do jeziora szliśmy pięknym parkiem z bardzo starymi drzewami. Rośnie tam m.in. najgrubsza sosna w Polsce o grubości pnia 394 cm. Niestety w parku było bardzo ciemno i zdjęcia mi nie wyszły.
Zapraszam też do posta o Jeziorze Pszczewskim
Subskrybuj:
Posty (Atom)